O pielgrzymce

Początek sierpnia to czas, który od wielu już lat Nauczyciele z całej Polski rezerwują na niepowtarzalne przeżycia jakie niosą ze sobą „warsztaty w drodze”.

Dzisiaj jest wiele propozycji spędzenia letniego urlopu. Jednak wielu z nas ciągle chce go przeżyć na Warsztatach, bo pomimo fizycznego zmęczenia, nigdzie tak człowiek duchowo nie odpocznie, jak na pielgrzymce. To właśnie na pielgrzymce poprzez intensywną modlitwę, słuchanie Słowa Bożego i doskonalenie warsztatu pedagogicznego, uczymy się żywej wiary, którą potem chcemy przenosić w codzienność naszego życia i naszej pracy.

about

Nasza patronka - radosna nauczycielka

Natalia Tułasiewicz to fascynująca postać. Poznałam ją dzięki Warsztatom i od pierwszego spotkania stała mi się bardzo bliska. Nadzwyczajna i – paradoksalnie – bardzo zwykła. Niepozorna dziewczyna, drobna i wątła, która zdobywa innych nie siłą fizyczną, ale mocą ducha i miłością... czytaj dalej

patron

history

Historia warsztatów w drodze

Pomysł nauczycielskiej pielgrzymki dojrzewał w środowisku… kuratoryjnym. Był rok 1992, wrzało nie tylko w polityce. W oświacie też się kotłowało. Kolejna reforma tym razem miała dać szerokie pole do popisu nauczycielom, pozwalając im tworzyć własne programy wychowawcze, a rodziców zapraszała do współpracy. Religia weszła do szkół, księża, siostry zakonne i świeccy katecheci stali się pełnoprawnymi nauczycielami, a w placówkach oświatowych zmienili się ludzie. Zielonogórskim kuratorem został Stanisław Rzeźniczak, a jego zastępcą – Marek Budniak, obaj – co jest bardzo istotne – ludzie Kościoła. To właśnie oni na progu tych wszystkich zmian pomyśleli o tym, by zorganizować pieszą pielgrzymkę nauczycieli na Jasną Górę. Do planów dopuścili jeszcze trzeciego bożego szaleńca, ks. Eugeniusza Jankiewicza, ówczesnego wizytatora katechetycznego, który niejedną pielgrzymkę (dokładnie dwie – Głogowską i Rolników, tzw. Klenicką) miał na sumieniu.

No i w tak doborowym towarzystwie ruszyliśmy 12 lipca 1993 roku z Lubięcina, wsi leżącej niedaleko Klenicy, skąd wyszła też pielgrzymka rolników. Nikt wtedy nie przypuszczał, że na tę wyprawę pójdą nauczyciele niemal z całej Polski, więc Warsztaty w Drodze stały się prawie samoistnie Ogólnopolską Pielgrzymką Nauczycieli. Już wtedy zarysowały się dwa nurty naszego wędrowania: formacyjny i dydaktyczny. Przeżywaliśmy piękne rekolekcje na szlaku i dzieliliśmy się swoimi doświadczeniami, obawami i pomysłami dotyczącymi przyszłości polskiej oświaty. Nie do końca byliśmy grupą samodzielną, bo przed nami szli rolnicy z całym pielgrzymkowym zapleczem, ale okazało się, że sami doskonale dajemy sobie radę i nie musimy kurczowo trzymać się ich surdutów (i tak zresztą ich nie mieli!). Toteż następnego roku wyszliśmy w normalnym terminie, czyli w sierpniu, a potem to i bazę wypadową Organizatorzy przenieśli do Zielonej Góry.

history

history
history
history
history

history

Wkrótce nasze pielgrzymowanie zamieniło się w ruch społeczny zwany Ogólnopolskim Nauczycielskim Stowarzyszeniem Warsztaty w Drodze, który to ruch zaczął mieć na swoim koncie różne pedagogiczne inicjatywy. Jednak najważniejszą z nich była i jest piesza pielgrzymka na Jasną Górę. Organizatorzy postarali się, by tym pomysłem zarazić Krajowe Duszpasterstwo Nauczycieli (którego opiekunem został biskup zielonogórsko-gorzowski Edward Dajczak), a także środowiska naukowe. Z nich właśnie, prosto z uczelnianych katedr przybywali do nas wykładowcy, którzy realizowali program ułożony znacznie wcześniej. Natomiast uczestnicy Warsztatów otrzymywali (i nadal otrzymują) zaświadczenia o przebytym szkoleniu zawodowym.

W czasie naszych wędrujących rad pedagogicznych odkrywaliśmy bogactwo a także piękno naszego powołania nauczycielskiego i chrześcijańskiego, doskonaliliśmy swój warsztat pedagogiczny, przyglądaliśmy się postaciom wielkich pedagogów, wśród których byli: Jan de la Salle, Marcelina Darowska, Urszula Ledóchowska, Jadwiga Zamoyska, Natalia Tułasiewicz. Ta ostatnia stała się naszą Patronką. Ich przykład życia, pedagogiczna działalność i miłość do swoich wychowanków przerabiały nas jakoś i ugniatały w nową i trochę doskonalszą formę. Ale to nie jedyne aspekty pielgrzymowania do Jasnogórskiej Nauczycielki, bo w trakcie 12-dniowej przygody poznawaliśmy też siebie, nasze możliwości, błędy i umiejętności, umacnialiśmy się w wierze i w poczuciu własnej godności. Zawiązały się przyjaźnie, które trwają do dziś i pomagają przebrnąć przez trudne chwile roku szkolnego czy życiowe zawirowania. Jeśli potrzebujemy modlitwy wspólnotowej, to po prostu zwołujemy się telefonicznie lub internetowo i razem bombardujemy Niebo. Lubimy się i wspieramy. I to też jest bogactwo naszych Warsztatów.

history

history
history
history
history

history

Ogromną rolę w tworzeniu pielgrzymkowego klimatu i tradycji odgrywają Organizatorzy, którzy niestrudzenie planują, zdobywają sponsorów, zapraszają wykładowców i dbają o nasze bezpieczeństwo. Do nich należy pokaźna liczba ludzi dobrej woli i nie sposób ich tu wszystkich wymienić, ale niekwestionowanymi liderami naszych Warsztatów są na pewno Marek Budniak i ks. Eugeniusz Jankiewicz. Bez nich po prostu nic by się nie stało, co się stało. Jesteśmy im za to ogromnie wdzięczni i nigdy nie zapominamy o nich w swoich modlitwach osobistych czy tych na szlaku. Od 2007 roku ks. Eugeniusz nie towarzyszy nam czynnie w tej pielgrzymiej przygodzie, ale jest nadal jej dobrym duchem i „pielgrzymem dochodzącym” (albo raczej – dojeżdżającym), na którego zawsze czekamy. Czasami Księdzu Przewodnikowi Pan Bóg podsyłał wsparcie, czyli ojców duchownych. Mieliśmy ich kilku: ks. Krzysztofa Kantowskiego z diecezji koszalińskiej, ks.Zbigniewa Kobusa czy ks.Andrzeja Oczachowskiego (obaj z naszej diecezji), który pielgrzymuje z nami od 2009 r.

Od roku 2008 naszym przewodnikiem jest ks. Krzysztof Hołowczak, który jest Duszpasterzem Nauczycieli Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej. Mamy nadzieję, że tak już pozostanie. Zdążyliśmy polubić jego młodzieńczy zapał i kapłańską gorliwość, dobrze czujemy się pod jego skrzydłami. Zawsze myślałam, że bez ks. Eugeniusza Warsztaty nie będą takie same. I nie są, ale to nie znaczy, że jest gorzej lub lepiej. Jest inaczej, a to chyba dobrze, bo nie grozi nam rutyna. Nie możemy też zapomnieć o ks. Michale Zielonce, który w 2007 zastąpił ks. Jankiewicza, gdy nikt inny niemiał odwagi zadawać się z belframi i to różnego kalibru. Wiemy, że jest chory i pamiętamy o nim przed Panem Bogiem.

Za nami dwadzieścia pielgrzymek przez które przewinęło się ponad 3,5 tysiąca polskich nauczycieli. Wypada wierzyć, że ziarna dobra zasiane w ich sercach wydadzą godny plon.

history

history
history
history